Mamy pierwszy dzień wiosny już, pogoda nas rozpieszcza, czego nie mogę powiedzieć o mojej osobie- ja Was bardzo ostatnio zaniedbuję. Wyjazd bardzo mnie rozleniwił, rozregulował mój system działania i do tego złapał mnie totalny brak motywacji i sensu- pewnie Wam też zdarzają się takie dni? Mój zły dzień przeciągnął się na kilka tygodni, dlatego czas z tym skończyć i zabrać się do pracy, a jaki sposób jest na to najlepszy? Wstać i działać- takie proste, a jednak musiało minąć trochę czasu, abym znowu stanęła na nogi.
Kolory miesiąca miały się pojawiać na początku miesiąca- trochę zaspałam z postem z tej serii, ale wyznaję zasadę: "lepiej późno, niż wcale" i oto jest! Marzec dla mnie to okres przejściowy między zimą a wiosną- jeszcze czuć na plecach chłodny powiew zimy, ale słoneczko wita nas coraz częściej. Długo zastanawiałam się też z jakim kolorem kojarzy mi się ten miesiąc, bo nigdy dla mnie jakiś szczególny nie był. Zastanawiałam się nad miętą- ładny, świeży i modny kolor, ale to nie było to. Dzisiaj mnie olśniło, wiosna, marzec- przyroda na nowo rodzi się do życia, roślinki budzą się i rozkwitają, wszędzie robi się zielono. Nie mogłam się zdecydować na jeden kolor zieleni, który przewodziłby marcowi, bo w przyrodzie istnieje tyle różnych odcieni tego koloru, że trudno było się zdecydować na jeden. A na przełomie marca i kwietnia możemy właśnie wszystkie te odcienie podziwiać.
Cieszcie się piękną pogodą! Już dzisiaj zapraszam Was na jutrzejszy wpis- będzie nowy cykl postów na blogu od jutra, co tydzień.
źródło zdjęć: pinterest
Myślicie, że dobrze wybrałam kolor miesiąca? Może macie jakieś swoje pomysły? A może macie swój ulubiony odcień zieleni?
O autorce
Studentka historii sztuki i pasjonatka architektury i designu. W wolnym czasie czyta książki, podróżuje i pisze bloga.
0 komentarze:
Prześlij komentarz